Malinowa tarta z białą czekoladą

  Przyjechała do mnie na kilka dni Lwica i przywiozła przepis na obłędną tartę. Tak sobie pomyślałam, że muszę szybciutko Wam ją przesłać, żebyście mogli nacieszyć się jej smakiem :) 

A więc do dzieła: 

Ciasto kruche - można użyć gotowego jak się komuś nie chce robić :) A dla całej reszty:

• 150 g mąki
• 30 g cukru
• 125 g pokrojonego w kostkę masła
• 1 łyżka wody (opcjonalnie)

Przesiewamy mąkę, dodajemy pokrojone na kawałki masło, cukier i skrapiamy łyżką wody (opcjonalnie). Zagniatamy ciasto i odkładamy na 30 minut do zamrażalnika. Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni C.  Po tym czasie wyjmujemy z zamrażalnika i wykładamy nim formę - pamiętać o bokach :) Wierzch ciasta nakłuwamy widelcem. Pieczemy około 25 minut, aż ciasto uzyska złoty kolor.

 

A teraz zabieramy się za to co najsmaczniejsze :)

• 200 ml śmietanki 36%
• 120 g białej czekolady (najlepiej Alpen Gold albo Wedla)
• 1 jajko
• maliny (mogą być mrożone)

Białą czekoladę łamiemy i roztapiamy w rondlu na małym ogniu, dodajemy śmietankę i mieszamy, aż masy się połączą. Odstawiamy z ognia i czekamy aż masa ostygnie. Jajko roztrzepujemy i przelewamy do masy czekoladowej, stale mieszając.

Maliny rozkładamy na spód upieczonego ciasta, zalewamy masą czekoladowo-jajeczną i wkładamy do rozgrzanego piekarnika na 160 stopni C. Pieczemy ok. 15-18 minut. Po ostygnięciu można włożyć do lodówki, żeby masa zastygła :)