Keto tiramisu… po mojemu
Pyszny deser dla tych, którzy kochają słodkie, ale niekoniecznie chcą później biec pięć kilometrów „dla równowagi”. Przyznam szczerze: czasem człowiek ma taki dzień, że marzy o czymś pysznym, kremowym, kawowym… i najlepiej gotowym za pięć minut. I tu wchodzi mój keto deser w stylu tiramisu - cały na biało i z łyżeczką w ręku. To jest deser z gatunku „nie udaję, że jestem fit, ale jestem”. Niby tiramisu, ale jednak bez mascarpone, bez biszkoptów i bez tego poczucia, że właśnie zjadłaś połowę lodówki. A jednak — smakuje obłędnie.
Chia robi robotę - zagęszcza i daje ten delikatny vibe „prawie kremowy”. Jogurt dodaje lekkości, a kawa… cóż, kawa to wiadomo: ratuje życie od poniedziałku do niedzieli.
Wychodzi deser, który robi się sam, wygląda jak tiramisu, smakuje jak tiramisu, i nie wywołuje „syndromu połamanej diety”. Idealny na jesień, na poprawę humoru, na „chcę coś słodkiego, ale bez dramatu”.

Komentarze
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie ślad :) Napisz co o tym sądzisz :) Będę bardzo wdzięczna :)