Frużelina wiśniowa
Frużelina wiśniowa to wiśnie w żelu, wspaniały dodatek do wszelkiego rodzaju deserów. Bardzo lubimy z nią pancakes, jogurt z chia, gofry i panna cottę. Fruzelinę poznałam kilka lat temu i robiłam czereśniową, w tym roku postawiłam na wiśniową. Polecam :)
- 1 kg wiśni - wypestkować
- 6 łyżek cukru, można dodać mniej lub więcej w zależności od tego, jaką słodycz chcemy uzyskać
- 4 łyżeczki mąki ziemniaczanej
- mała ilość zimnej wody
Wydrylowane wiśnie w garnku zasypać cukrem. Wstawić na mniejszy ogień, od czasu do czasu mieszać, aby puszczą sok. Pogotować około 30 minut, aby delikatnie zmiękły. Mąkę ziemniaczaną dokładnie wymieszać w małej ilości wody i dodać do wiśni. Gotujemy na małym ogniu mieszając, aby sok zgęstniał. Gorącą frużelinę przekładamy do czystych, wyparzonych słoików i mocno zakręcamy.
Nigdy nie robiłam, nie wiem nawet czy jadłam, ale nazwa "frużelina" pięknie brzmi.
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam frużeliny. Zawsze dżem lub konfiturę. Mam w tym roku zamiar, ale jeszcze nic się nie zadziało. Z wiśni na pewno jest pyszna!
OdpowiedzUsuńI tu soe z Toba Justynko zgodze :) ja uwielbiam wisbowa frużeline i wiśniowe dżemy. Niestety nie robie sama bo nieam z czego als w Norwegii mają przepyszny dżem wiśniowy i ja tylko ten kupuje a w Szwecji maja właśnie taka typowa frużeline. Tylko teraz ze Szwecją granica zamknięta i niestety nie mogę jechać i jej kupić :(
OdpowiedzUsuńNiestety nie robię, ale jadłam dawno temu i bardzo mi smakowała.
OdpowiedzUsuńNie jadam dżemów, ale uwielbiam chutney. Myślę, że pora sobie przypomnieć, jak smakuje wiśniowa frużelina. U mnie można dostać pyszną w sklepie.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Ooo ze wstydem powiem, że nigdy nie robiłam frużeliny i dlatego z przyjemnością wykonam Twój przepis i przekonam się jak będzie smakować na jakimś cieście
OdpowiedzUsuńSuper. Uwielbiam frużeliny owocowe, są pyszne i mają tak wiele zastosowań .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Agness :)
Uwielbiam, mogłabym jeść samą ze słoika łyżkami :-) a najmłodszy w rodzinie zawsze do naleśników woła :-)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że nigdy nie robiłam frużeliny? Zapiszę sobie przepis.
OdpowiedzUsuń