Grillowa magia na talerzu, czyli miłość od pierwszego… przypieczenia
Są takie dni, kiedy człowiek marzy tylko o jednym - żeby szybko zjeść coś pysznego, ale nie za ciężkiego, coś, co da kopa energii, a jednocześnie nie wyśle do drzemki po obiedzie. No i właśnie wtedy odkryłam swoją nową miłość: sałatkę z grillowanych warzyw. Taką, co to pachnie latem, słońcem i trochę tym całym dymem z grilla, który jednak na talerzu smakuje jak luksus. Na zdjęciu widzicie moją ostatnią wariację - z grillowaną papryką, cukinią, marchewką, pomidorkami, czerwoną cebulką i liśćmi rukoli. Najlepsze jest to, że przygotowanie tej sałatki zajmuje mniej czasu niż próbuję przekonać siebie do wyjścia z domu (a uwierzcie, to wyczyn). A jeśli chcecie odtworzyć tę prostą, a jednak efektowną miseczkę szczęścia, oto mój „przepis bez spinania się”:
-
papryka (najlepiej czerwona, zielona i żółta, bo ładnie wyglądają) - kroję w paski.
-
czerwona cebula - w piórka, bo ładniej się grilluje.
-
pomidorki koktajlowe - przekrojone na pół.
mała cukinia - w plastry
małe marchewki - w całości
-
liście rukoli - garść, może dwie, w zależności od apetytu.
-
Oliwa + sól, pieprz i szczypta suszonego oregano.
Grillowane warzywa mają tę magiczną zdolność do zamieniania zwykłego jedzenia w coś, co aż chce się jeść powoli, delektując się każdym kęsem. Przyznam, że czasem, kiedy nie mam siły ani pomysłu, ta sałatka jest moim ratunkiem. I wiecie co? Ta sałatka to trochę taka metafora mojego życia ostatnio — prosta, lekka, ale pełna smaku i koloru, nawet jeśli czasem coś się przypali (patrz: lekko zwęglona papryka). I w tym jest cała jej uroda.
A Wy? Macie swoje grillowe triki, które ratują Wam dzień? Podzielcie się, bo może to będzie kolejny kulinarny hit na moim talerzu! Smacznego i do następnego zieleninowego szaleństwa!
Komentarze
Prześlij komentarz
Pozostaw po sobie ślad :) Napisz co o tym sądzisz :) Będę bardzo wdzięczna :)