Grochówkowa ochota :)
Uwielbiam zupy, to dzięki nim możemy
zmniejszyć kaloryczność posiłku nawet o 20%. Zupę można przygotować
szybko i praktycznie ze wszystkiego. Jest zdrowsza od gotowanych
warzyw, bo składniki mineralne pozostają w wywarze. I tak od pewnego
czasu dostaję "smaka" na zupy, których 100 lat nie jadłam. Już od kilku
dni chodzi za mną grochówka poligonowa :) tak więc kończąc pomidorówkę
marzyłam o niej dzień i noc. Wczoraj
zrobiłam pierwszy krok - namoczyłam na noc groch (ok. 25 dag) - musi
być koniecznie z łupinami - inny z poligonem mi się nie kojarzy :), a
dziś zabrałam się do gotowania.
A więc zaczynam:
A więc zaczynam:
W jednym
garnku gotuję groch w wodzie w której się moczył, ewentualnie sprawdzam i
dolewam jak jest za mało. W drugim zaś wywar z włoszczyzny i jakiegoś
mięska lub "gnatka" (ok. 1,5 l), ja dziś użyłam kawałek łopatki. Gdy
warzywa i mięsko są ugotowane wyjmuję je z wywaru, łączę go z grochem i
gotuję dalej. Kilka ziemniaczków (ok. 30 dag) myję, obieram, kroję w
kostkę. Dodaję do grochu wraz z czosnkiem, liściem laurowym, pieprzem i
zielem. Kroję mięsko i warzywa z wywaru - gdy ostygną. Potem czas na
pokrojenie boczku (ok.10 dag) i cebuli (ok. 8 dag) w kostkę - boczek
stapiam, dodaję cebulę i podsmażam, mieszam z łyżką mąki i rumienię.
Łączę z zupą, dodaję mięso i warzywa oraz kiełbasę pokrojoną w
półplasterki. Dodaję majeranek (ok. łyżeczki), doprawiam do smaku solą i
pieprzem i koniecznie maggi.
Zupka krzepi zupka leczy....na zimne dni jak znalazł.:)
OdpowiedzUsuńOj tak, to prawda :)
Usuń