Nalewki owocowe - cytrynówka, porzeczkówka i wiśniówka
Nie ma to jak "samorobna", owocowa naleweczka, po ciężkim, szczególnie chłodnym, deszczowym, pochmurnym i wietrznym dniu. Aby cieszyć się nimi w jesienne i zimowe wieczory, trzeba zrobić je właśnie teraz, kiedy mamy dostęp do świeżych letnich owoców. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że nalewki można robić i z mrożonych, i będzie miał całkowitą rację, ale uwierzcie mi - te ze świeżych, zebranych w letni poranek są bardziej aromatyczne. W związku z tym, że naleweczki same się nie zrobią, to nie ma co dłużej gadać, tylko do roboty :)
Wiśniówka:
- 1kg wiśni
- 1/2 litra spirytusu
- 1/2 litra wódki
- 1/2 litra wody
- szklanka cukru
Ugotować
syrop z wody i szklanki cukru i ostudzić. Do słoja włożyć umyte wiśnie z
pestkami, wlać spirytus, wódkę oraz syrop. Szczelnie zamknąć i odstawić
w słoneczne, ciepłe miejsce na około 4 tygodnie. Przefiltrować i rozlać
do butelek. Pozostałe po nalewce owoce można zasypać cukrem, dolać
trochę wody aby otrzymać wiśniowy likier.
- 3-4 cytryny w zależności od wielkości
- 40 dag cukru
- 0,5l spirytusu
- 0,5 do 0,7l wody /to zależy jaką moc chcemy mieć/
Cytrynę obierać ze skórki i wyciąć z niej białą część. Żółciutką część skórki zagotować razem z cukrem i wodą. Ostudzić, letnie wymieszać ze spirytusem i odstawić na 7 dni.
Porzeczkówka:
- 1kg porzeczek
- 0.5 l spirytusu
- 0.5 l wódki
- 0.5 kg cukru
Porzeczki obrać z szypułek, wrzucić do butli i zalać mieszanką spirytusu i wódki.
Po
10-14 dniach zlać całą ciecz znad owoców, a porzeczki zasypać cukrem,
co parę dni potrząsać butlą by cukier szybciej się rozpuścił. Po
kilkunastu dniach zlać syrop i połączyć.
Nalewki trzeba odstawić w bardzo odległe, ciemne, nieuczęszczane miejsce, najlepiej zabarykadować, założyć kłódkę, zamknąć i zgubić kluczyk :)
W
najgorszym wypadku gdy zdarzy się przedawkować potrzebna jest odtrutka w
postaci "Klina", tabliczki czekolady i długiej kąpieli.
Z tym barykadowaniem to nie przesadziłaś, moja nalewka po miesiącu próbowania zredukowała się o pół litra, potem trzeba było ją chować w bardzo niedostępne miejsce.
OdpowiedzUsuńOstatnio mandarynówka ledwie doszła do siebie już się skończyła :)
UsuńPychota takie nalewki. A porzeczkowej jeszcze nigdy nie piłam. Chyba pora na to aby z nią się bliżej zapoznać.
OdpowiedzUsuńTo uważaj Kochana porzeczkówka ginie pierwsza :)
UsuńHmm chętnie bym skosztowała takich naleweczek :-)
OdpowiedzUsuńTo jeśli będziecie podróżować w pobliżu - zapraszam ;)
Usuń